sobota, marca 15, 2014

Rozdział XV: Miejsce odrodzenia

Po stwierdzeniu tego faktu moje nerwy opadły. Obmyłam ranę, nakleiłam plaster i wróciłam do swojego pokoju, gdzie czekał Max. 
-Oczekuje wyjaśnień dotyczących Miejsca Odrodzenia..-powiedziałam z miną nieznoszącą sprzeciwu
***
-Nic niezwykłego..-powiedział obojętnie
-Dla ciebie normalną rzeczą są wilkołaki, a ja nadal się do ciebie nie mogę przyzwyczaić..-usiadłam zrezygnowana koło Maxa
Po rozmowach z tym chłopakiem zdaje sobie sprawę z mojej nie wiedzy o świecie. O wszystkim co mnie otacza. Niektóre rzeczy wydające mi się nienormalne, dla Maxa są jak w najlepszym porządku. Tajemnicze szmeranie w pokoju dla niego jest oznaką czegoś zagrażającego mi życie, a ja pomyśle o pająkach szukających wygodnego i bezpiecznego miejsca. Niespokojnie bujające się gałęzie drzewa dla mnie świadczą o nadchodzącej wichurze, a mój ochroniarz (chyba zacznę go tak przezywać) widzi tam Chała tańczącego pośród liści.
-Co byś zrobiła gdybym zaczął ci wymieniać wszystkie te nienormalne rzeczy.? A muszę przyznać, że wiele jest związanych z tobą..-wstał z łóżka i usiadł na parapecie
-No to wymieniaj, tylko nie zmyślaj..-ostrzegłam.
-No to Chał siadający na drzewie przy twoim oknie, właśnie w tej chwili.-uśmiechnął się szeroko-Tego nie zmyśliłem, choć go zobacz. Ostatnio nie wierzyłaś gdy mówiłem, że tańczy na drzewie w lesie.
Tak, nie wierzyłam mu. Tak jak i w tej chwili. Chał, co to jest.? Mam się bać.? Czy raczej śmiać z pokractwa nieznanego zwierzęcia.? Bądź co bądź podeszłam do okna. Z strachem dotknęłam okna i wyjrzałam delikatnie. Ku mojemu rozczarowaniu jak i uldze nic nie zobaczyłam. Gałęzie spokojnie tańczyły w wspólnej harmonii z wiatrem.
-Niby gdzie ty go masz.?
-Baby..-mruknął pod nosem
Złapał mnie za biodra i zaciągnął na swoje kolana. Z rumieńcem na twarzy znów wyjrzałam przez okno. Jedyne co ujrzałam to ptaka. A tak dokładnie to  Kolibra. Mały ptaszek przycupnięty na drobnej gałązce. Fioletowa główka-jedyna część ciała zwierzęcia która pozwoliła mi go ujrzeć.
-I co.! Mówiłem, że jest.!
Przeniosłam swój wzrok z Kolibra na Maxa.
-Serio.? On miałby wywołać wichurę.? Serio..?-spytałam z powątpiewaniem
-To się przekonasz..
Chłopak dosłownie zrzucił mnie z swoich kolan. Otworzył okno i wyszedł przez nie. Wyglądał jakby chciał zabić zwierze Bogu co winne, lecz stało się w ogóle co innego. Max z swoją zwinnością wilkołaka zbliżył się do kolibra. Szepnął coś do niego i szybko uciekł z drzewa do mojego pokoju.
Niedawno fioletowo-szary ptak zamienił się w węża z skrzydłami. Oderwał się od gałęzi i przysiadł na niebie patrząc w moim kierunku czarnymi oczami. Uśmiechnęłam się, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Chał zakreślił koło w powietrzu wywołując ostry podmuch wiatru i odleciał w swym kierunku.
-Niesamowite.. Co to jest.?-spytałam po chwili
-Chał. Demoniczny duch powietrzny. Zamieszkujący zazwyczaj ciemne burzowe chmury. Mogą przybierać różne postacie, na przykład ptaków jak przed chwilą widziałaś. Słowianie wierzyli, że mogą zobaczyć je tylko i wyłącznie ludzie o sześciu palcach, ale to bujdy. Ja jakoś je widzę i potrafię rozpoznać, a sześciu palców nie liczę. Ich taniec powoduje wichury, a walki pomiędzy sobą wywołują burze wraz z gradem.-chłopak zaczął wymieniać cechy mitycznego stworzenia- Ale i tak nie są groźne w porównaniu do Samowiły.
-Miejsce odrodzenia..-przypomniałam zniecierpliwiona-Powiedz mi coś o nim..!
-Świątynia wszystkich mitycznych stworzeń..-odpowiedział na odczep